Paulinka

Paulinka
W ŻYCIU ISTNIEJĄ BOWIEM RZECZY O KTÓRE WARTO WALCZYĆ DO SAMEGO KOŃCA. P. COELHO

środa, 9 lipca 2014

Kolejne wizyty i nowe leki

Paulinka jest od miesiąca na depakinie 100 i hydroksyzynie, ma ją wyciszyć ten zestaw i faktycznie widać różnicę, współpraca z terapeutami znów zaczyna się układać. Niunia jest trochę bardziej płaczliwa i drażliwa ale do zniesienia. Dziś pani dr utrzymała depakinę a kazała na czas wakacji odstawić hydroksyzynę i we wrześniu pokazać się kontrolnie. 

Na jesieni zeszłego roku trafiłyśmy w końcu do endokrynologa po ponad półrocznym oczekiwaniu w kolejce. Zrobiłyśmy badania wczesną wiosną bo Paulinka chorowała i wyniki były w normie. Zdziwiło mnie więc, że pani dr kazała je powtórzyć i przyjść w lipcu. I dziś się okazało, że wartości hormonów skoczyły do góry... No tego się nie spodziewałam:( Do tego waga znów o 200g w dół w ciągu miesiąca. A wydawało mi się, że Paulinka odkąd mieszkamy na wsi je dużo więcej. Kupki też są w normie bo bierzemy dicoflor. Kolejna recepta, kolejne kłucia co jakiś czas, żeby sprawdzać parametry. Chciałabym jej tego oszczędzić, nawet mimo tego, że ona nie czuje wkłucia igły ale samego stresu oczekiwania na czczo na te badania w kolejce...

Tak sobie czasem myślę, że to się jeszcze długo tak będzie paprać, nie skończy się ot tak... Że Paulinka już zawsze będzie wymagała takiego "innego" spojrzenia lekarzy, dogłębnego sprawdzania i diagnozowania. W zeszły piątek pobrano jej 3 porcje krwi z jednej żyły, ledwo się udało. Jak pielęgniarka zobaczyła jej żyłki to powiedziała: no i gdzie ja mam się wkłuć jak tu same tylko zrosty??? I tylko jedna żyła mi wychodzi??? 
I tak za każdym razem... Mnie się już nie chce po raz enty tłumaczyć dlaczego.

Z okazji upałów Paulinka doczekała się upragnionego basenu. Radość nieziemska :)






Paulinka się zaaklimatyzowała na wsi, nie ma problemów z jedzeniem i spaniem, może sie wybiegać, iść na spacer nad rzekę albo do lasu, ciągle ma coś do zrobienia na dworze ;) przez to jest już opalona jak cyganeczka :)
Ale najlepsze jest to, że chce wszystko robić sama i robi, mniej lub bardziej udanie. W piątek po przyjeździe z miasta podjęłam decyzję, że jak sama wszystko to siusianie też. I poszło... Były ze 3 wpadki a tak sama sobie podnóżek stawia pod sedesem, ściąga majty i siusia. I nawet papieru używa czym mnie zdumiała ale widziała podobno, że mama tak robi :D
Na noc i na wyjazd do miasta 2 razy w tyg zakładamy jeszcze pieluszkę bo ciężko od razu tak jej utrzymać np godzinę jazdy ale i to pewnie uda się po pewnym czasie zmienić. Na razie cieszymy się tym co jest.

Może te leki na uspokojenie i koncentrację pomogły? Na początku nie wierzyłam ale teraz widzę coraz więcej plusów.





Ktoś mi dziś powiedział, że po Paulince nie widać tych wszystkich przejść z kart szpitalnych. Ja wiem, że leki, terapia i ludzie wokół nas, którzy pomagają mają w tym swoje zasługi. Mimo to poczułam się szczęśliwa, że jest tak a nie inaczej a Paulinka rozdawała mi przy obcych ludziach setki buziaków, jak nigdy, co chwila podchodziła i buziaki mamie dawała:) Mama dzisiaj bez problemu zniosła 3 godzinny pobyt w wojewódzkiej poradni i oczekiwanie w kolejkach na obie wizyty;) 

Przesyłam uśmiechy i zarażam swoją radością wszystkich wiernych "czytaczy" :))) Paulinka z Białego Domku.