Paulinka

Paulinka
W ŻYCIU ISTNIEJĄ BOWIEM RZECZY O KTÓRE WARTO WALCZYĆ DO SAMEGO KOŃCA. P. COELHO

piątek, 2 stycznia 2015

Święta minęły nam chorobowo, a my oboje musieliśmy jechać do miasta odwiedzić świąteczną pomoc lekarską. Wróciliśmy lżejsi o 100 zł i każde ze swoim antybiotykiem. Niestety moja angina nie odpuszcza i w przyszłym tygodniu muszę po raz kolejny jechać do lekarza. Za to Paulinka była zdrowa do poniedziałku, kiedy to wieczorem zaczęła lekko gorączkować. Znów zatoki, katar a wczoraj płacząc oznajmiła nam, że boli ją ucho. Dziś rano zadzwoniłam do przychodni w Częstochowie, gdzie Paulinka ma pediatrę i okazało się, że jest zamknięta bo nie podpisano tam kontraktu z NFZ. Musiałam wybrać się do pobliskiego miasteczka do poleconego lekarza i zaskoczyło mnie, że po pierwsze kolejek tam nie ma, pani dr przyjmowała nas pół godziny gdzie w poprzednim miejscu na pacjenta było max 10 min i w biegu badanie. Wiem, że przychodnia godna polecenia od rodziców, którzy mają małe dzieci więc Paulinkę przeniesiemy. W poniedziałek jedziemy na inhalacje solankowe i przy okazji złożymy deklarację. 
Przychodnię w Częstochowie my oboje już dawno opuściliśmy bo do pediatry czy lekarza POZ trzeba było zapisywać się kilka dni wcześniej (tak jakby człowiek wiedział, kiedy się rozchoruje). Mnie kiedyś odmówiono pomocy bo nie miałam karty chipowej co jak się okazało było bezprawne. Bo miałam poświadczone zatrudnienie... 

A Paulinka ma pierwszy raz w życiu zapalenie ucha, które wynika z ciągłych katarów i przewlekłego zapalenia zatok. Dostała zestaw leków, będziemy też jeździć na wspomniane inhalacje solankowe, które oczyszczają nosek i te nieszczęsne zatoki. Dalej zobaczymy, chciałabym, żeby Paulinka wróciła do przedszkola bo od początku grudnia koczuje w domu ale na razie nie ma możliwości :( Dzisiejszą wizytę u nowego lekarza odreagowała dopiero w domu, tam była spokojna i bardzo grzeczna, w domu przez godzinę się rzucała, potem rzucała zabawkami, nie mogła sobie miejsca znaleźć, dopiero jak usiadłam z nią przy puzzlach trochę się uspokoiła. Apetytu nie ma, trzeba ją na siłę podkarmiać. Waga w miejscu, 14,5 kg i jak zaklęta stoi w tym samym miejscu :(  
Kolejne 100zł zostawiłam dziś w aptece a to już 3 raz w ciągu miesiąca...

Mam nadzieję, że ten rok nie będzie cały taki chorobowy jak się nam zaczął. Jedzeniem świątecznych przysmaków nie cieszyliśmy się bo ból gardła był nie do zniesienia a lampka szampana w sylwestra spowodowała atak kaszlu u mnie i lubego. Więc nasza 6 rocznica minęła nam wczoraj na piciu syropków przeciwkaszlowych i łykaniu antybiotyków i innych wzmacniających specyfików ;)

Krótka migawka z wizyty Mikołaja... Zapukał w okno, Paulinka witała go od progu, przyniósł 2 wory prezentów, niunię wprawił w zachwyt, nawet piosenkę mu zaśpiewała ;) Szkoda, że Mikołaj przychodzi raz do roku ;)