Zaskoczyła mnie tym, że nie bała się warkotu "silnika" i głośnego szczekania psa. Jakiego "silnika"? To już widać na filmie;)
Oczywiście Paulinka asekurowana była przez swoją teściową Asię;)
Poza tym wróciła brudna i szczęśliwa i oczywiście cały czas "przeżywała", że był tam piesek i uć (czyli auta). I jeszcze basenik z wodą, którą wychlapała na siebie. Dobrze, ze mama wzięła trochę ubrań na zmianę;) Na koniec dostała różyczkę od narzeczonego.
Halo!!! Tata? Żałuj, że Cię tu nie ma:) Jest czadowo:)))
Mój zięciunio;) Przystojniak...
I reszta towarzystwa podczas integracji;)
Dzisiaj jak wstanie księżniczka z popołudniowego odpoczynku będziemy robić laurki dla dziadków. Mamy wywołane ostatnie zdjęcia więc chcemy im podesłać. Jedna będzie też dla chrzestnej, ponieważ niedługo obchodzi urodziny i imieniny a my wtedy będziemy już na wsi.
W piątek dzwonił dziadek, nie może się doczekać, kiedy przyjedziemy, już za tydzień ma wykosić trawę na działce i posprzątać trochę. Pochwalił się też, że zrobił dla niuni huśtawkę z okorowanych sosenek i tylko malowanie mu zostało. Dzidzia dla Paulinki zrobi wszystko;)
Oczywiście po powrocie zdjęcia dzieła dziadka pokażemy:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz