Po wczorajszym dniu efekty były już w nocy, Paulinka przebudzała się z powodu kaszlu. Wieczorem wymiotowała kolacją ponieważ flegma zalegała jej tak mocno. Dzisiaj powtórka z rozrywki przy obiedzie... Prawie nic nie je więc pozwoliłam jej zjeść banana ale też jej ciężko przez gardło przechodził...
Kaszel jest póki co mokry więc jakoś się odrywa. Mam nadzieję, że niunia będzie mogła iść do "przedszkola" bo w tym tygodniu w piątek mamy śniadanie wielkanocne z dzieciakami i opiekunami, we środę też mają jakieś zajęcia związane z wiosną chyba. Najwyżej posiedzimy ze 2 dni w domu i podleczymy się.
Ja się trzymam bo muszę. Właśnie próbujemy zjeść kolację bez wymiotów ale jest ciężko. Niunia nie wymiotuje już od pół roku... Te nawroty przy chorobie przypominają mi jak się nieraz dławiła, jak robiła się sina i fioletowa na zmianę, jak wyrzucało z niej wszystko co miała w żołądku...
Oby szybko jej przeszło. Chcemy wiosny i żadnych ekscesów pogodowych.
Zdrówka dla Paulinki, a choróbsko niech sobie idzie precz!!!!!
OdpowiedzUsuńU nas też katar sie leje i kaszlu coraz wiecej...
OdpowiedzUsuńZdrówka dziewczyny!
Trzymajcie się - dużo zdrówka!
OdpowiedzUsuńDziękujemy już opanowujemy sytuację, wszystkim również zdrówka życzymy bo pogoda fatalna...
OdpowiedzUsuń