Niechętnie pisze o tej sprawie na blogu, bo zazwyczaj trudne sytuacje zawsze staramy rozwiązywać sami, ale tym razem muszę zawołaćPOMOCY!!! dla Naszej rodziny, dla Aleksa.
Znaleźliśmy się w bardzo trudnej sytuacji życiowej.
Mieszkanie w które obecnie zajmujemy jest po zmarłym dziadku (wuju). Niestety spółdzielnia mieszkaniowa nie dała nam możliwości użytkowania lokalu po Jego śmierci z powodu braku pokrewieństwa w linii prostej.
Mieszkanie idzie pod młotek - nie możemy go wykupić, nas na nie nie stać.
Spółdzielnia skierowała sprawę do sądu, a Ten orzekł eksmisję z prawem do lokalu socjalnego.
W tym czasie dostaliśmy się na listę osób pilnie oczekujących mieszkania do remontu, jednak Urząd Miasta i tak przydzielił nam lokal socjalny.
Mieszkanie to znajduje się na 2 piętrze, o powierzchni 45m2 (2 pokoje o powierzchni37,5m2).
Pojechaliśmy zobaczyć to mieszkanie, z nadzieją że może nie będzie tak źle, ale doznaliśmy szoku.
Mieszkanie jest w kamienicy, w której od samego wejścia czuć alkohol. Faktycznie ma ono 2 pokoje, tylko jeden sprytnie zrobiony z kuchni, przez przedzielenie jej płytą.
W jednym pokoju, pomimo niedawno odmalowanych ścian przebijają już żółte plamy wilgoci. Kuchnia przez wydzielenie w niej pokoju jest mikroskopijnych rozmiarów. Zmieści się tam jedynie zlewozmywak, lodówka i automat. O wstawieniu szafek, ławy kuchennej nie ma mowy. Nie wspominając o meblach z przedpokoju, bo po prostu go nie ma.
W mieszkaniu nie ma również łazienki, wc znajduje się na klatce schodowej. Nie ma nawet możliwości zrobienia łazienki w domu z powodu braku dostępu do kanalizacji, braku miejsca. Aleksowi są potrzebne hydromasaże. Nie ma gdzie przechowywać jego wózka, klatka schodowa non stop otwarta, domofon zdewastowany.
Poinformowaliśmy Urząd Miast o stanie faktycznym tego mieszkania, lecz ich to w ogóle nie interesuje, jest 5m na osobę i do momentu otrzymania mieszkania z zasobów miasta mamy tam zamieszkać.
Zaczęliśmy szukać mieszkania na własną rękę.
Jest!!! W prywatnej kamienicy, parter (ani jednego schodka) duże, niski czynsz, trzeba tylko wpłacić odstępne i będziemy mogli w końcu spokojnie w odpowiednich warunkach wychowywać dzieci.
Odwołałam sprawę u Rzecznika Praw Dziecka.
Wszystko załatwione, kasa w ręce, mieliśmy się już umawiać na podpisanie umowy najmu, kiedy to dozorca wraz z właścicielką kamienicy zaczęli wszystko komplikować.
Tydzień w nerwach czekaliśmy na decyzję i... Nie podpisze z nami umowy najmu, nie chcą w kamienicy rodziny z dziećmi... z pięciorgiem dzieci.
Światełko w tunelu okazało się pociągiem Intercity który doszczętnie nas rozwalił.
Minęło już kilka dni, pozbierałam się, otrzepałam z kurzu i powiedziałam sobie:
WALCZ DALEJ!!!
Nie dla siebie... ja mogłabym zamieszkać nawet na przystanku, ale dla dzieci, dla Aleksa, oni nie zasługują na zamieszkanie w takich warunkach.Dlatego chowam dumę do kieszeni ze łzami w oczach, piszę to wszystko i proszę o pomoc w znalezieniu mieszkania dla Naszej rodziny.
Idealne było by na parterze, ale nie koniecznie, obecnie mieszkamy na 4 piętrze, bez windy i też sobie radzimy, Ale cały czas zadajemy sobie pytanie, czy Aleks będzie chodził? Czy do końca życia będziemy musieli go wnosić po schodach.
Najważniejsze, żeby było w Rudzie Śląskiej, aby Aleks mógł nadal uczęszczać do wspaniałego Ośrodka Wczesnej Interwencji.
Dlatego proszę, jeśli ktoś wie o mieszkaniu do wynajęcia, lub gdzie się znajdują prywatne kamienice w R.Śl proszę o informacje w komentarzach lub mailach.
Oczywiście w rachubę nie wchodzi wynajem od osoby prywatnej za np.: 1000zł, ale możemy zapłacić odstępne w zależności od standardu mieszkania.
Wiem czasu zostało niewiele, tydzień stracony czekając na decyzję gospodarza kamienicy, ale wierzymy że dzięki Waszej pomocy, dojdziemy po przysłowiowej nitce do kłębka i 11 lipca nie będziemy musieli zamieszkać w tym obskurnym mieszkaniu.
Dziękuje Dorotko
OdpowiedzUsuńBuziaczki dla Paulinki