Paulinka

Paulinka
W ŻYCIU ISTNIEJĄ BOWIEM RZECZY O KTÓRE WARTO WALCZYĆ DO SAMEGO KOŃCA. P. COELHO

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Atmosfera świąt gdzieś nam umknęła

Od czwartku żyjemy jakby w innym świecie, w dziwnym zawieszeniu. Chwile załamania przeplata nadzieja, że to jakaś koszmarna pomyłka... Dziękuję kochani za słowa wsparcia, wiele ciepłych słów, każda pomoc tak naprawdę w tej chwili jest nam potrzebna. Do środy musimy jakoś przetrwać w tej sytuacji, uszło z nas gdzieś powietrze. Paulinka znów ma zawalone zatoki, znów zielone glutki (pewnie gronkowiec znów się panoszy), charczy strasznie i siedzimy we dwie w domu. Tacie udało się jeszcze przepracować dwa dni, dziś i jutro, zawsze to ciut większa wypłata w styczniu, chociaż i tak ledwie starczy na opłacenie mieszkania. Dojazdy na Śląsk, czwartkowe badania i wizyta u pani dr pochłonęła 200zł z naszego bardzo skromnego budżetu. W środę kolejny wyjazd... Czyli dół jakiego jeszcze nie było.
Wczoraj w końcu ubrałam naszą malutką choinkę, założyłam ulubione lampki Paulinki w kształcie reniferków. Dzisiaj chyba udekoruję jej pokój, tylko weny brak. Niby nie czujemy tych świąt ale dla małej to jest ważne, bo co roku jest u dziadków, czeka na mikołaja z prezentami. Dla niej musimy się uśmiechać i stwarzać pozory normalności. Jest na tyle mądrą dziewczynką, że od razu wyczuwa jak jest coś nie tak. 
W sobotę tata Paulinki pojechał do Chorzowa po 3 raz modyfikowany wypis ze szpitala i skierowanie do poradni mukowiscydozy. Wychodząc ze szpitala nie mieliśmy jeszcze wyników IgE na gluten i białka mleka krowiego i niestety te drugie są podwyższone (klasa 2). W wypisie w zaleceniach mamy dietę bez mleczną i konieczną kontrolę w poradni alergologicznej. Wszystko po nowym roku załatwimy, bo teraz fizycznie już nie ma możliwości, do tego terminy, święta...  

Jeszcze raz Wam dziękuję za dobre słowo, wsparcie, także na forum. Paulinka jakby na przekór wszystkiemu i koszmarnej dyzartrii zaczyna budować zdania. Na razie to jest "nie ma auto", "nie ma tata" ale to jest znak, że można. 
Nie załamię się, nie mogę, bo tyle już zrobiliśmy, że gdyby to miało iść teraz na marne to wszystko byłoby bez sensu. Troszkę więcej siły nam potrzeba, żeby powalczyć z kolejnym "potworem". Mam nadzieję, że szybko ją znajdziemy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz