Oglądam "Fakty", nie przeszkadzać!!! |
Zaczęłyśmy po przerwie znów podawać Eye Q (dziękujemy cioci Kasi za paczkę). Zobaczymy jak teraz będzie mała pracować, jak będzie się to przekładać na terapię i pracę jej mózgu. Na razie jestem zadowolona bo pomalutku nadrabiamy. Niunia chwyta nowe słówka, używa je pojedynczo, raczej powtarza po nas ale ważne, że umie je powtórzyć. Jest teraz zafascynowana albumem ze zdjęciami i mówi, że "jest tata", "jest mama". Ładnie odpowiada na pytania ale czasem niezgodnie z prawdą;) Nie ważne, nawet liczyć do pięciu się uczy przy zakładaniu rękawiczek, mówi trzy i pięć sama, wie kiedy i po jakiej liczbie następują. Zaczyna zabawy sytuacyjne (zaczęło się od ćwiczenia czasowników na przykładach, np: misio je, misio pije, śpi itd), na razie głównie zmienia pieluszkę swojemu pieskowi albo poi go z bidonu ale wierzę, że się dalej rozwinie. Najważniejsze, że sama te zabawy inicjuje.
W zeszłą środę zaskoczyła nas wiadomość o zmianie logopedy. No cóż, trzeba niunię znowu przekonać do pracy z nową panią. Jest już na tyle duża, że może mieć humory więc morza cierpliwości nam trzeba. Myślę, że za miesiąc powinno się ustabilizować. Najważniejsze, że pojawiają się nowe słowa, stare nie uciekają a są jedynie rzadziej używane.
Moja kruszyna wstała dziś pociągająca... mam nadzieję, że nic się więcej nie rozwinie bo jutro jak zawsze ciężka środa, we czwartek o 17 neurolog a w piątek przed 16 kolejne spotkanie w PPP. Do tego pobyt w Centrum i tak mamy całe dnie z głowy. Proszę o kciuki bo musimy wytrwać w zdrowiu do kolejnych prób potowych.
Nie wiem czemu znów czuję się winna. Wiem, że nie powinnam ale żyjemy w ciągłym stresie już przeszło 3 lata. Jak już zaczyna się coś wyprowadzać na prostą dopada nas kolejna zmora. Pamiętam jak przez pierwsze miesiące życia Paulinki walczyłam z przykurczami w rączce, z napiętymi nóżkami, które trzeba było rozmasować, żeby w ogóle zmienić pieluchę. Wtedy tez walczyłam z poczuciem winy i depresją. Dziś patrzę na niunię jak się wspina na krzesło, kanapę, jak jest mądra na swój sposób to zła jestem, że znów jej coś dokucza. Tak bym chciała dla niej normalności, zwykłej zabawy... Nie wiem kiedy to nastąpi, żyjemy z dnia na dzień...
Do napisania, pewnie po piątkowej wizycie;)
Doroto, z poczuciem winy walczy chyba każda mam wcześniaka. To taka sinusoida rozwojowa, musimy przeżyć jakoś ten gorszy okres, bo potem znów będzie lepiej. Mojemu Prosiaczkowi dawano małe szanse i do tej pory wiele osób nie wierzy, że będzie dobrze, a mnie to poczucie pewności nie opuszcza, choć bywa ciężko. Życzę Ci wiary, nadziei i morze miłości oraz ocean cierpliwości. Eye-Q daje efekty po paru miesiącach dawania - pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńDorota, kochana, mogę Cie tylko przytulić wirtualnie. Doskonale rozumiem wszystkie Twoje uczucia, o których piszesz. NIezmiennie życzę Ci siły. I ciagle wierzę, ze to nie muko.. Buziaki, dziewczyny.
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam dziewczyny.
OdpowiedzUsuńPierwsze kilkumiesięczne podawanie Eye Q dało nam niezłe efekty. Teraz jestem spokojniejsza bo rozwój małej idzie nieźle do przodu.
Moje nerwy co i raz są przerywane entuzjazmem z nowych postępów ale o tym już po wizytach napiszę;)