Paulinka

Paulinka
W ŻYCIU ISTNIEJĄ BOWIEM RZECZY O KTÓRE WARTO WALCZYĆ DO SAMEGO KOŃCA. P. COELHO

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Królowa


Szopka na Jasnej Górze 

W naszym domu od kilku dni mieszka królowa, dzięki bajce "Świnka Peppa", której odgłosy mała bezbłędnie naśladuje;) Mówi o sobie "jestem królowa", dziś wypaliła tak na cały głos w autobusie.
Królowa choruje dlatego nie wystąpiła na Jasełkach w szkole, od tygodnia siedzimy w domku, zaliczamy tylko rehabilitację i terapię w "Pinokiu", zresztą od dziś są ferie zimowe u nas. W piątek zaliczyłyśmy 3 godzinny pobyt w wojewódzkiej poradni, godzinkę czekania na wizytę u alergologa i skierowanie z marszu na IgE (panel pokarmowy), potem godzinka z dużym hakiem czekania na echo serca i pobranie krwi na końcu. Echo bez zmian, nie idzie ku gorszemu a zwężenie tętnicy u małej to wg pani dr skutek zabiegu jaki przeszła, raczej klips się nie przesuwa. Mimo to jesteśmy pod wzmożonym nadzorem ze względu na szmery a także ostatnio występującą sapkę po wysiłku. Pierwszy raz Paulinka poczuła wkłucie igły do żyły!!! Mama zamiast płakać z dzieckiem to się cieszyła ale to znaczy, że niunia zaczyna czuć coraz lepiej a to dla nas bardzo ważne:) 
W weekend tatuś powrócił do tematu pupila w naszym domu, podejmował go już wielokrotnie ale ja się opierałam. Tym razem argumenty sobie naszykował w postaci zdjęć kilku psiaków, które mi zaprezentował, niektóre historie wyciskały łzy, bo ja nie rozumiem jak można traktować tak brutalnie zwierzęta. Całe życie wychowywałam się w domu gdzie był pies, kot a i inne mniejsze zwierzątka więc wrażliwa jestem strasznie. No i ten jeden który zapadł nam w pamięć, smutny, który nie mógł mieszkać nawet w schronisku i trafił do hotelu dla zwierząt a potem miał zamieszkać w domu tymczasowym. Już w nim nie zamieszka, bo dziś go odwiedziliśmy a on odwdzięczył się taką ogromną radością, że ktoś pierwszy raz się nim zainteresował... Niunia chce go tylko przytulać. I nie bała się, chciała go pogłaskać ale była oszołomiona szczekaniem innych piesków. Wołała go "piesek chodź tu" i szczerze mówiąc rzadko taka bywa jak wtedy gdy śmiała się w głos. Podjęliśmy decyzję o adopcji, ponieważ mamy ferie to mamy czas aby oswoić "malucha" i zapoznać się wszyscy razem. Piesek jest spokojnym 2 latkiem, świetnie dogaduje się z innymi psami i kotami a do tego lubi dzieci. Może mieszkał gdzieś w rodzinie a potem stał się niepotrzebny? Na pewno zrobimy zdjęcie jak już będziemy razem w domku. Na razie musimy mu zapewnić legowisko i wszystko co niezbędne. 

Chcę jeszcze raz pojechać z niunią na Jasną Górę aby w spokoju obejrzeć szopkę i zrobić parę fotek. Zatem relację zdam następnym razem.
Będzie się działo;)

piątek, 10 stycznia 2014

Mała aktoreczka

Tak dzisiaj nazwała Paulinkę jedna z wychowawczyń z przedszkola;) Mała aktoreczka ma wystąpić przed Biskupem razem z innymi dziećmi raz jeszcze w przyszłą środę... A my wtedy mamy 2 godziny terapii a wczoraj Jacek nieopatrznie zapisał ją jeszcze na echo serca w nieodpowiedniej godzinie. Chyba zapomniał, że środy to mamy dla "Pinokia" zarezerwowane. Na szczęście udało się dogadać, że odrobimy te zajęcia w czasie ferii, które mamy od 20 stycznia. Ale w poniedziałek tata będzie osobiście przekładał wizytę w poradni i badanie, ja dziś próbowałam dzwonić się do rejestracji niestety słuchawka chyba odłożona:( A za godzinkę już jadę odebrać małą z przedszkola, potem jeszcze jedna z forumowych e-ciotek ma nas odwiedzić więc czasu mi brak.
Na stronie szkoły podano linki informujące o projekcie unijnym "Tęczowe przedszkole", który ma zwiększyć dostępność  wychowania przedszkolnego dla większej grupy dzieci niepełnosprawnych. Mają powstać 2 nowe oddziały przedszkolne:) O projekcie piszą np TU. Z tego co przeczytałam wynika, że nasze dzieciaczki będą miały wydłużone godziny pobytu (teraz tylko 5 godzin bez obiadów), bardzo fajny pomysł zwłaszcza, że dzieciaki mają w przedszkolu sporo zajęć indywidualnych więc gdyby miały też więcej grupowych czy dodatkowych nawet byłoby naprawdę super:) Wrzucam, bo może jakiemuś rodzicowi przyda się ta wiedza, może ktoś szuka miejsca dla swojego dziecka. 


Nowe hobby...z wujkowym aparatem;)


Prezent świąteczny od Mikołaja




czwartek, 9 stycznia 2014

1% podatku

Bo każdy z nas ma w sobie odrobinę Anioła...




Jasełka 7.01.2014 Klub Politechnik Częstochowa




Jak co roku jesteśmy zmuszeni prosić o wsparcie Paulinki. Nie jest to miłe dla nas, raczej jest to konieczność. Wiem, że gdyby nie 1% podatku wielu rzeczy Paulinka by do dziś nie osiągnęła. Jeszcze lata terapii przed nią, mozolnych rehabilitacji aby utrzymać ten stan, który mamy dzisiaj. Wiemy, że będzie trzeba małą rehabilitować dopóki rośnie bo każdy centymetr w górę zaburza jej cały wyuczony schemat poruszania się. Jednak dla nas najważniejsze jest to, że Paulinka chodzi a nawet biega (nic, że się przewraca i jest poobijana), jest w miarę samodzielna dzięki rehabilitacji. Masaże pokochała tak bardzo, że sama się kładzie i prosi o nie, wie, że jej pomagają na spięte mięśnie, że mniej bolą. Każda złotówka uzyskana z 1% podatku jest przeznaczana w tej chwili tylko na terapię w jednym ośrodku. Pieniędzy tych nie wycofujemy z subkonta, mimo iż mamy wiele faktur do refundacji. Jest tych pieniążków po prostu zbyt mało. Terapia w ośrodku "Pinokio" to ok 800zł miesięcznie jeśli Paulinka nie opuszcza żadnych zajęć a na naszym subkoncie widnieje suma 5 tyś zł. Łatwo policzyć, że na cały rok terapii nie wystarczy, resztę musimy pokrywać z własnej kieszeni. Mimo to jesteśmy wdzięczni tym wszystkim, którzy dotychczas przekazywali swój 1% podatku dla naszej córeczki. W tym roku również prosimy o wsparcie tak abyśmy mogli zapewnić ciągłość terapii, która daje bardzo dobre efekty. Prosimy o 1% podatku dla naszej córeczki.











Ps. Jak co roku będziemy wdzięczni za pomoc w rozpowszechnianiu ulotek i kalendarzyków. Z góry dziękujemy za pomoc:)
Zdjęcie jest hitem, a niunia na scenie to już jak rasowa aktorka;) więcej napiszę jak uda mi się zdobyć zdjęcia od wychowawców. Ja z wrażenia tylko kilka zrobiłam...





środa, 1 stycznia 2014

Podsumowanie część II

Najbardziej korzystne dla Pauli było pójście do przedszkola specjalnego dla dzieci z autyzmem i zaburzeniami pokrewnymi. Mała 4-osobowa grupa, 2 panie i indywidualne podejście do każdego dziecka i jego deficytów. Często jeździmy autobusem razem z panią Edytką, wychowawczynią małej więc możemy dodatkowo porozmawiać o problemach, zastanowić się jak je rozwiązać. Jak tylko coś się pojawia już działamy. Mimo to wiele zachowań nam się przejawia w codziennym życiu, których chcielibyśmy się pozbyć. No ale wiadomo kroczek po kroczku powinno się udać. 
Teczka z pracami plastycznymi rośnie, Paulinka ma w domu swój piórnik z kredkami, kartki sama sobie z drukarki wyjmuje i rysuje. Co mnie zadziwiło w te święta, że potrafi coś z pamięci narysować, coś co w bajkach widzi albo co lubi robić. Uczy się też kolorować, a najbardziej zaskoczyła mnie pisząc literkę:))) Wiem, ze w przedszkolu dzieci uczą się układać swoje imię z liter. Ale pisać chyba jeszcze nie, choć zapytam jutro. Jeszcze nie dawno na rysunkach królowały kreski, czasem kropki a teraz jest tak:






Tu Paulinka narysowała siebie jak rzuca balonem... To jej ulubiona zabawa z wujkiem, zawsze jak tylko stanie w drzwiach woła "rzucamy balon".








Kartka złożona na pół, absolutnie samodzielna praca!!! Byłam w szoku, kiedy ją zobaczyłam. Pół serca a poniżej ślimak z bajki "Franklin i przyjaciele". 
Matka szczękę z podłogi zbiera do tej chwili...






Literka "P"

Były też rysunki latawców, parasoli ale Paulinka zamazała je skutecznie zanim jej zabrałam;)

Ten rok to też nauka picia z kubka, z powodzeniem udało się to Paniom z przedszkola w 3 tygodnie!!! Ja też przyłożyłam się do nauki jedzenia łyżką, co przy problemach ze zmiennym napięciem w rączkach jest trudne ale nie niewykonalne;) 





A tu śpiewam do znudzenia jedną piosenkę




W takim nastroju kończyliśmy stary rok, zdecydowanie bardziej podobała nam się ta końcówka;)


Jutro powrót do przedszkola, musimy dopiąć sprawy jasełkowe a raczej brak skrzydeł, mam nadzieję, że w szkole poza perukami są też inne dodatki do strojów. Sukienkę białą i buciki kupiliśmy sami, bo tak małych przebrań nie ma, wszak przedszkole działa dopiero od września;)