Przychodnię w Częstochowie my oboje już dawno opuściliśmy bo do pediatry czy lekarza POZ trzeba było zapisywać się kilka dni wcześniej (tak jakby człowiek wiedział, kiedy się rozchoruje). Mnie kiedyś odmówiono pomocy bo nie miałam karty chipowej co jak się okazało było bezprawne. Bo miałam poświadczone zatrudnienie...
A Paulinka ma pierwszy raz w życiu zapalenie ucha, które wynika z ciągłych katarów i przewlekłego zapalenia zatok. Dostała zestaw leków, będziemy też jeździć na wspomniane inhalacje solankowe, które oczyszczają nosek i te nieszczęsne zatoki. Dalej zobaczymy, chciałabym, żeby Paulinka wróciła do przedszkola bo od początku grudnia koczuje w domu ale na razie nie ma możliwości :( Dzisiejszą wizytę u nowego lekarza odreagowała dopiero w domu, tam była spokojna i bardzo grzeczna, w domu przez godzinę się rzucała, potem rzucała zabawkami, nie mogła sobie miejsca znaleźć, dopiero jak usiadłam z nią przy puzzlach trochę się uspokoiła. Apetytu nie ma, trzeba ją na siłę podkarmiać. Waga w miejscu, 14,5 kg i jak zaklęta stoi w tym samym miejscu :(
Kolejne 100zł zostawiłam dziś w aptece a to już 3 raz w ciągu miesiąca...
Mam nadzieję, że ten rok nie będzie cały taki chorobowy jak się nam zaczął. Jedzeniem świątecznych przysmaków nie cieszyliśmy się bo ból gardła był nie do zniesienia a lampka szampana w sylwestra spowodowała atak kaszlu u mnie i lubego. Więc nasza 6 rocznica minęła nam wczoraj na piciu syropków przeciwkaszlowych i łykaniu antybiotyków i innych wzmacniających specyfików ;)
Krótka migawka z wizyty Mikołaja... Zapukał w okno, Paulinka witała go od progu, przyniósł 2 wory prezentów, niunię wprawił w zachwyt, nawet piosenkę mu zaśpiewała ;) Szkoda, że Mikołaj przychodzi raz do roku ;)