Paulinka

Paulinka
W ŻYCIU ISTNIEJĄ BOWIEM RZECZY O KTÓRE WARTO WALCZYĆ DO SAMEGO KOŃCA. P. COELHO

poniedziałek, 30 czerwca 2014

U siebie

U siebie jest cicho i spokojnie, Paula przy dobrej pogodzie biega całe dnie po podwórku, Rikuś też biega a odkąd usłyszał, że chcę adoptować kotka, bo myszek u nas dużo to sam zaczął je łapać :) Oj nie chce chłopak innego stworzenia w naszym domu, on ma być jedyny wypieszczony a wystarczy, że o Paulinkę jest zazdrosny i odpycha ją i włazi na siłę na kolana albo pysk na kolanach kładzie do smyrania.
U siebie widzę jak wiele jeszcze Paulinka ma problemów, jakie nadwrażliwości, lęki, schematy... Są dni bardzo trudne, kiedy mam ochotę gdzieś uciec i takie kiedy zachowuje się "normalnie" jakby była zdrowa, wstaje i ubiera się, zjada z nami przy stole posiłki, grzecznie jeździ autobusem i wypowiada się bardzo mądrze. Ale są też takie dni, kiedy wyje, rzuca się przez pół godziny by wstać i odmówić jedzenia przez resztę dnia, chodzić w kółko albo cały dzień nosić torebkę w ręku, z nią się przebierać i chodzić spać...
U siebie Paulinka się opaliła, wczoraj aż za bardzo ale babcia wzięła ją na chwilę na spacer a wróciły po prawie 2 godzinach... Zbieramy jagódki w lesie, truskawki na polu, poziomki przy drodze do leśniczówki i chodzimy nad rzekę Wiercicę. Po drodze mamy bliskie spotkania z krowami, indykami, kaczkami, kurami i różnymi psami wybiegającymi z gospodarstw...

U siebie mamy takie niebo i takie pastwiska...


Czeka nas dużo pracy przy domu, już za 3 tyg wymiana starego ogrodzenia i podzielenie dużego pokoju na naszą sypialkę i pokój Paulinki, na jesieni wymiana 2 okien i drzwi wejściowych. Po drodze stary dom do rozebrania...
Ale popołudnia i wieczory przed gankiem to jest magia, ptaki mają u nas gniazda i szaleją po działce, np takie pliszki, które się nas kompletnie nie boją.
Zdążyłam jeszcze posiać sałatę i rzodkiewkę, szpinak, zioła i seler naciowy. 
Za rok będą już wszystkie warzywa, teraz zbyt późno się przeprowadziliśmy.

Paulinka zakończyła przedszkole w szkole publicznej (oczywiście się przeziębiła na sam koniec) i od września idzie do prywatnego przedszkola terapeutycznego. Dziś byłyśmy na ostatniej rehabilitacji w Centrum na Jasnogórskiej, w nowym przedszkolu Paulinka będzie miała rehabilitantkę. Przez wakacje jeździmy tylko na terapię, której nie możemy odpuścić czyli 4 godz w tyg zajęć, rozłożyliśmy to na 2 dni, resztę Paula będzie spędzać na swoim podwórku i odpoczywać, zbierać siły. W lipcu mamy 3 wizyty lekarskie i 3 skierowania na badania, prawdopodobnie we czwartek raniutko pojedziemy do miasta i zrobimy jedno podejście, nie chcę kłuć małej kilka razy.

Czy coś się ruszy od września? Czy Paulince pomoże zmiana i odpoczynek od ciągłego jeżdżenia w kilka miejsc? mam nadzieję, że tak, że mózg troszkę lepiej będzie pracował... Na depakinie i hydroksyzynie jesteśmy od 3 tyg i Paulinka jest bardziej płaczliwa, wrażliwa na zmiany... Zobaczymy co powie lekarz, na razie jakby się wyciszała.

Kilka fotek, które w tym zamieszaniu przeprowadzkowym zrobiliśmy na koniec posyłamy ;)










U siebie jest fajnie, najfajniej jak Paulinka uśmiecha się tak jak na 2 ostatnich zdjęciach :)




3 komentarze:

  1. Paulinka coraz ladniejsza,naprawde sliczna z niej robi sie dziewczynka.Piesek uroczy i wwidac,ze dobrze jemu u Was.Wspaniala z Was rodzinka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Okolica bajkowa...

    OdpowiedzUsuń
  3. Pisałaś, że macie piękną okolicę...ale nie spodziewałam się, że aż tak piękną! Widać, że Paulinka zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń