Paulinka

Paulinka
W ŻYCIU ISTNIEJĄ BOWIEM RZECZY O KTÓRE WARTO WALCZYĆ DO SAMEGO KOŃCA. P. COELHO

wtorek, 16 grudnia 2014

Chorujemy ale się nie nudzimy

Mnie też dopadło choróbsko, angina ropna jak zwykle 2 raz w roku. Od dziecka się z tym zmagam więc nawet nie jestem zaskoczona ale mamy przymus siedzenia w domu, Paula niedożywiona po ostatnich chorobach więc też jej nie zawożę do przedszkola tylko próbuję wzmacniać i podkarmiać.
Mieliśmy ostatnio trochę zamieszania bo szanowny tatuś wprowadził nam na podwórko koparkę i 2 panów, którzy starą chałupę rozebrali w 3 dni. Jakby tego było mało w sobotę inni panowie wstawili nam nowe okno w dużym pokoju a dziś dokończyli obróbkę. Ależ mamy teraz cieplutko, niunia i my już nie marzniemy w nocy, można się normalnie odkryć bez dzwonienia zębami ;)

Zdążyłam jeszcze okno umyć i pewnie wieczorem zawieszę już firanki i zasłonki a w weekend ustroimy je świątecznie.
Trochę mi się pomyliło, że do świąt jeszcze 2 tygodnie, druga połowa sprowadziła mnie na ziemię więc na nudę nie narzekamy, sprzątamy sobie i wypieramy wszystko, szykujemy się na przyjazd dziadków i wujka, całe 5 dni mają u nas być a Paulinka już kombinuje do czyjego łóżka będzie w pierwszej kolejności rano się pakować. Od weekendu prace w kuchni zostają rozłożone na każdy dzień więc szaleństwa nie będzie, babcia mnie od lepienia pierogów i uszek zwolniła na rzecz pieczenia mięs i piernika ;) A piernik nastawiony już miesiąc temu czeka na sobotę.

Paulinka też się nie nudzi, wciąż maluje, dziś bawiła się ciastoliną i uświadamiała mamę, że to przecież jest "plej do" na co matka zdębiała. A jeszcze bardziej się zmartwiłam jak Paulinka zobaczyła reklamę aparatu fotograficznego dla dzieci Kidizoom... Udaję póki co, że nie widzę jej zachwytu i błagalnego spojrzenia ;)

W piątek moje najszczersze dziecko z rozbrajającą miną wykrzyczało do taty, że w lodówce jest tort urodzinowy (co miało być dla niego niespodzianką a od progu domu już nią nie było). Potem wspólne dmuchanie świeczek i nagle Paulinka powiedziała "wszystkiego najlepszego tato"... Nie mówiłam jej, że ma składać życzenia, sama z siebie tak powiedziała, wiem, ze zna te sytuacje z bajek ale to i tak fajnie, że potrafi je przełożyć na rzeczywiste wydarzenia. 
Ale najlepsze jest to jak Paulinka śpiewa. I nawet da się nagrać. Nawet pozuje :O


W ciepłej piżamce od babci

Pracujemy nad sprawnością rączek

I dziś na tyle bo znów muszę lepić bałwanki, choinki i ślimaki z kolorowej ciastoliny...
Na koniec fotki z rozbiórki, najlepiej jak to możliwe przeprowadzonej, z segregacją materiału i ogólnym porządkiem na podwórku. Nawet moja aronia rosnąca 2 m od starego domu nie uległa zniszczeniu. Panowie, którzy się tym zajęli to specjaliści pierwszej klasy :)









W końcu widzę podwórko własne i nawet sąsiadów ;)

5 komentarzy:

  1. Prawdziwa rewolucja u Was! A śpiewanie przecudne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Jak się rozkręciła to nie mogliśmy już tej pieśni słuchać ;)

      Usuń
  2. Ależ na wiosnę Paulinka będzie miała miejsca do biegania!!! :)

    Filmiku niestety nie mogę obejrzeć:( Jestem niepocieszona :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czemu nie możesz obejrzeć, jest publiczny bo właśnie sprawdzałam.
      A miejsca trochę ubędzie bo 300m2 rekwiruję na warzywnik ;P

      Usuń
  3. Polecam masę solną (1 szkl. soli, 1 szkl. mąki pszennej, 100g mąki ziemniaczanej., woda ile trzeba). Konsystencja podobna do ciastoliny, więc lepi się podobnie. Można też rozwałkować i wykrawać foremkami do ciastek. A potem wypiec w piekarniku, pomalować akwarelami i np. powiesić na choince :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń