Paulinka

Paulinka
W ŻYCIU ISTNIEJĄ BOWIEM RZECZY O KTÓRE WARTO WALCZYĆ DO SAMEGO KOŃCA. P. COELHO

wtorek, 9 grudnia 2014

Rzeczy niemożliwych cd.

Powiedziała "usiądź na kanapie, chcę się przytulić"
Usiadłam.
Przytuliła się a pies z zazdrością też się wepchnął na moje kolana.
Potem usiadła z boku. "nie wolno wkładać palców do buzi".
No mam czasem tak z nerwów, że gryzę paluszki ;)
Usiadła obok i oparła główkę o moją rękę. "kocham Cię mamo, wiesz?"
Ja też Cię bardzo kocham:)

Jak to jest, że człowiek czeka kilka lat i nagle jak gdyby nigdy nic słyszy takie słowa od dziecka, które jeszcze 2 miesiące temu kompletnie nie radziło sobie z emocjami??? A teraz o nich tak otwarcie mówi??? 
Nie ogarniam, żyję chwilą i cieszę się, pewnie większość ludzi dookoła nie rozumie mojej radości ale ja wiem ile wysiłku potrzeba aby do tego dojść. Wysiłku ze strony Paulinki i psychologa, który nad wyrażaniem emocji z nią pracuje. Wysiłku wychowawców, którzy reagują na każdą zmianę nastroju i uczą Paulinkę jak to okazywać, mówić o tym co czuje. 
W piątek miałam rozmowę z wychowawcami grupy i nasłuchałam się samych dobrych rzeczy o małej, że jest taką iskierką w tej grupie, że jak tylko jest ciężko to jedno spojrzenie na Paulinkę i ma się banana na buzi ;) Że wszystkie chłopaki ją kochają i że wciąż robi postępy, idzie do przodu.

Wczoraj był Mikołaj z prezentami, dziś wyjazd do sali zabaw, taki prezent od przedszkola a Paulinka od soboty kolejny raz chora:(
W sobotę byliśmy na pogotowiu bo gorączka skakała jak szalona a Paulinka miała tak zmieniony głos, że musiał ją ktoś osłuchać. Okazało się, że wszędzie czysto, nawet gardło nie było czerwone, ale była groźba, że może się jej rozwinąć zapalenie krtani. Dostaliśmy typowo jak zawsze leki przeciwwirusowe i kolejny raz walczymy, już chyba 4-5 od września taka przerwa od przedszkola i terapii. Na szczęście niunia w domku też się uczy, maluje czekając na nowe przybory, które ma przynieść Mikołaj. Układa puzzle czekając na nowe, też od Mikołaja.  Szkoda mi jej, bo omijają ją fajne rzeczy a tak nie powinno być, powinna się cieszyć choć taką namiastką normalnego dzieciństwa. A tu się za nami jakieś paskudztwa ciągną, chyba czas zbadać odporność bo jak na Paulinkę to nie jest normalne. Do tego wróciły wieczorne wymioty, pół nocy nie śpię nasłuchując czy się nie dławi. Tylko jak tu się gdzieś wybrać do lekarza i na badania jak wiecznie jest chora?

Przyszła przed chwilą. "Chcę ciasteczka"
Dałam. 
Zjadła jedno. "Nie to chciałam"
Nie reaguję.
"Mamo wiesz jak Cię kocham?"
Nie mogę nie zareagować;) Dałam jej to co sobie wybrała.
Dostaję buziaki, znów słyszę "kocham Cię".

Dobrze mi dziś. Przesyłam tę dobrą energię dalej;)

4 komentarze:

  1. No i jak tu się nie wzruszyć, kiedy czyta się taki post :-) Buziaki dla Pauli i dla Ciebie Dorotko :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Paulinko jesteś cudowna! Trzymam kciuki za Ciebie i mocno kibicuje abyś nadal się Tak wspaniale rozwijała

    OdpowiedzUsuń