Zaczynamy odliczanie do świąt, kalendarz adwentowy z czekoladkami jest, najgorsze i najcięższe zakupy zrobione, dziś było wypiekanie pierniczków z mojego ulubionego bloga Margarytki. Paulinka pierwszy raz chciała uczestniczyć w gnieceniu cista. Wow, tyle czasu przeszkadzała jej nadwrażliwość w łapkach, że dziś byłam w szoku. Udało się dzięki pracy terapeutów z przedszkola, to na bank. Dziękujemy :)
Krótkie fotostory ;)
Z powodu braku czapki kucharza Paulinka improwizuje ze swoją ściereczką ;)
Z pozostałych informacji tak na szybko:
Mamy nowe orzeczenie o niepełnosprawności do końca listopada 2017 roku.
Od nowa poskładałam papierki do świadczenia pielęgnacyjnego i pani z GOPS-u spisała się na medal, tylko 5 dni po terminie miałam wypłatę.
Po podniesieniu progów na 783zł w przypadku rodziny z dzieckiem niepełnosprawnym nagle okazało się, że przysługuje nam zasiłek rodzinny i dodatek rehabilitacyjny... Ot tacy biedni jesteśmy (jakby nam wcześniej wystarczało, no ale to już szczegół). Papiery załatwiamy i od nowego roku pewnie będziemy mieli za co spłacać pralkę.
Pralka nam padła, woda w blokach ją chyba załatwiła, tutaj mamy czyściutką z własnej studni ale już dla niej było za późno. Zakupiliśmy nową na raty, ładowaną od góry z bębnem 7 kg. Schylać się jest mi coraz trudniej...
Babcia z dziadkiem nie przyjadą na święta :( Długa podróż, brak pieniędzy na paliwo, sunia- chora staruszka. Nie zostawią jej. Ale będzie wujeczek Paulinki więc i tak fajnie. We czwórkę też będziemy świętować.
Kolano boli mnie już od kilku miesięcy. W styczniu chyba muszę się wybrać do lekarza. Niech się już wszystko przewali. Na koniec grudnia Paulinka ma wizytę u kardiologa i psychiatry.
Właśnie sobie przypomniałam, że wczoraj o 12 miałyśmy mieć echo serca... Musimy zwolnić...
Aż czuję zapach tych Waszych pierników!:) O kolano trzeba zadbać koniecznie!!!
OdpowiedzUsuń