Paulinka

Paulinka
W ŻYCIU ISTNIEJĄ BOWIEM RZECZY O KTÓRE WARTO WALCZYĆ DO SAMEGO KOŃCA. P. COELHO

sobota, 31 października 2015

Diagnoza - autyzm dziecięcy

Żaden atypowy. Żadne pojedyncze cechy autyzmu. Normalny regularny autyzm i zaburzenia we wszystkich obszarach, które są brane pod uwagę w diagnozie klinicznej. 4 lata terapii, duży potencjał, którego Paulinka nie może do końca wykorzystać. Nie usłyszałam, że kiedyś może będzie HFA, a może ZA bo nie można na dzień dzisiejszy niczego przewidzieć. 

Marzenie Paulinki-prawdopodobnie spełni się na 6 urodziny :)

Ogromne problemy emocjonalne, nadpobudliwość psychoruchowa (ADHD), problemy z komunikacją mimo dużego zasobu słownictwa to tylko część naszych problemów. Ostatnie miesiące były trudne, pozorny spokój po ustawieniu leków psychotropowych zburzyły wyniki badań i wiadomość, że musimy zmniejszyć dawkę jednego leku o połowę. Wrócił brak koncentracji, nadpobudliwość jeszcze bardziej wzrosła. Po miesiącu poziom prolaktyny się wyrównał, troszkę podnieśliśmy dawkę Rispoleptu ale to już nie to samo co wcześniej. Zapadła decyzja o włączeniu Medikinetu, leku na ADHD. Pełna nadziei czytałam opinie rodziców, którzy podają ten lek swoim dzieciom. O poprawie koncentracji, uspokojeniu, lepszej współpracy z terapeutami. Niestety Paulinka  jest chyba w niewielkiej grupie pacjentów, którym nie służy ten lek. Poziom pobudzenia zamiast spaść urósł do niewyobrażalnych rozmiarów, natrętne wykonywanie jednej czynności, słowotok, przywidzenia... po tym jak wychowawcy w przedszkolu rozłożyli ręce nie mogąc sobie poradzić z Paulinką odstawiliśmy lek. Mała zachowywała się jakby ktoś podał jej narkotyk. 


Spacer do Parku Jasnogórskiego

Słowotok został (już 3 tydzień się męczymy),przywidzenia minęły, tych boimy się najbardziej, dlatego też od roku trzymamy się Rispoleptu. Boję się co będzie jak będziemy musieli go odstawić... Wciąż mam w pamięci przerażoną Paulinkę, która "widzi" ludzi i opisuje ich dokładnie... ludzi, których my nie widzimy. Jak boi się przedmiotów, bo mogą zrobić jej krzywdę. Nie chcielibyśmy wracać do tego koszmaru sprzed roku.


Pasowanie na starszaka 

Walczymy z emocjami, swoimi też... Koleżanka Paulinki z grupy miała gorszy dzień, płakała a raczej sobie pokrzyczała. Nasza niunia coś robiła obok "swojej" pani Marietki i w pewnym momencie mówi: proszę, pomóż mi bo ja już tego dłużej nie wytrzymam. Czasami w domu mówi do siebie "dłużej tego nie wytrzymam", szkoda, że nie możemy wejść tak dogłębnie w jej umysł i dowiedzieć się co i jak widzi, jak wszystko odczuwa, wiemy tyle ile nam powie, na ile w ogóle zaufa aby komuś powiedzieć. Wiem, że to, że "jakoś" funkcjonuje w grupie to ogromna praca wychowawców, ale do jakiejś normy jeszcze jej daleko. Mamy w sąsiedztwie 2 dzieci, Paulinka bardzo ich polubiła, dopiero pod koniec wakacji ale co tam, mogła z nimi przebywać całe dnie ale gdy okazało się, że nie mają w sobotę czasu bo jadą do babci to okazało się dla małej koszmarem. Godzinę wyła na podwórku nie rozumiejąc co do niej mówimy, że dzieci pojechały i jak wrócą to przyjdą. Później. Nie do pojęcia dla Paulinki. Później, jutro, wczoraj, w jej świecie nie istnieją takie pojęcia. Za to zbyt emocjonalne podejście do dzieci sąsiadów stało się dla nas wręcz kłopotliwe i wstydliwe. Bo Paulinka weszła do obcego domu i czuła się jak u siebie, normalka. Tak jak zwracanie się do obcych per ty, nawet takich, których widzi pierwszy raz w życiu, na przystanku, w sklepie... Na szczęście przyszła szkoła, dzieci mają prace domowe, my wyjeżdżamy do miasta raniutko a wracamy gdy już jest ciemno, czasu na bieganie po sąsiadach brak. 

Hipoterapia

Weekendy są wbrew pozorom najgorsze, ja nie odpoczywam, chciałabym odespać codzienne wstawanie o 5 ale nie da rady, pracy do nadgonienia (sprzątanie, pranie, ogród itd) bo w tygodniu zjeżdżam na 4 godzinki  nie wyrabiam się ze wszystkim. Ciągle coś odkładam, później, w weekend a potem padam na pysk... Dziadków do pomocy brak, bo są daleko. A Paulinka ma niespożytą energię i apetyt, wciąż kręci się pod nogami,coś mówi, niekoniecznie do nas ale mówi co nierzadko doprowadza nas do szału. Gdy rozmawiamy zawsze wtrąca się w rozmowę przez co musimy czekać aż pójdzie spać by omówić jakiekolwiek domowe sprawy. Ja na niczym nie mogę się skupić kiedy mam Paulinkę obok siebie, w życiu bym nie przypuszczała, że będę się tak cieszyć na poniedziałek i to, że będzie w przedszkolu a ja odpocznę wtedy. Teraz w tygodniu odpoczywam by nabrać sił na weekend, to dopiero jest paranoja. 




Autyzm u Paulinki istnieje tak naprawdę od początku, wcześniactwo jakby trochę zakamuflowało pierwsze objawy, obnażyliśmy się na diagnozie. W czasie wywiadu na temat rozwoju Paulinki, regresów i wszelakich zaburzeń wyszło jak na dłoni, że to od początku szło w tym kierunku. Przyczyn się nie doszukujemy, a jakiekolwiek badania genetyczne zostawiamy sobie ewentualnie na "koniec" jak już ogarniemy inne problemy zdrowotne. Genetyki już nie zmienimy, więcej dzieci mieć nie będziemy. Pytanie co zmienia diagnoza w naszym życiu? Ano nic, papier potrzebny dla kilku instytucji, nasze życie się od tego nie zmieni. Zmieni się tylko to, że niesłusznie przypięta łatka autyzmu atypowego zniknie i będziemy mogli otwarcie bez fałszu mówić o Paulince. To co zobaczyłam przez lustro weneckie na diagnozie trochę otworzyło mi oczy. Jak wiele błędów popełniłam, np zadaję pytanie tak aby była w stanie mi odpowiedzieć, po prostu jej to ułatwiałam. Gdy psycholog zadał takie samo pytanie ale normalnie jak do zwykłego pięciolatka to nie umiała odpowiedzieć. Moja potrzeba komunikacji z własnym dzieckiem była tak wielka, że trochę nie w tym kierunku to się potoczyło.  

Kolorowanie wg Paulinki

Pracujemy dalej wg planu, tak jak to się dzieje od zeszłego roku, zespół terapeutów plus wychowawcy wspólnie decydują o celach na dany rok, tworzą IPET i wspólnie pracują nad problemem. Dobrze, że Paulinka jest w takim miejscu gdzie codziennie jestem informowana o najdrobniejszych problemach, w każdej chwili mogę porozmawiać z każdym terapeutą. A Paulinka uwielbia to miejsce i swoje Panie i kolegów (koleżanki trochę mniej;))

Z nowości przedszkolno-terapeutycznych:

-Fundacja Psiałatka dojeżdża do przedszkola z dogoterapią :) Paulinka uwielbia Pyzę i Pana Rafała :)))

-Chodzimy na hipoterapię do Pani Asi i niunia co wtorek jest szczęśliwa bo ćwiczy na koniku łaciatym jak krówka :) 

-Jeżeli nie będzie przeciwwskazań ze strony medycznej (kardiologicznej) to będziemy korzystać z dofinansowania na komorę hiperbaryczną.

-Jeśli EEG będzie w porządku i neurolog da zielone światło spróbujemy EEG biofeedback. 

 Zdjęć robimy mało, czasu brak, aparat w telefonie taki sobie a poza tym chwil takich fajnych do uchwycenia niewiele. Za tydzień przyjeżdżają dziadkowie, a do tego jeszcze wujek ukochany, prezenty zamówione i raz w tygodniu telefon od Paulinki, żeby przypomnieć, że babcia ma kupić autobus a wujek kolejkę z torami... Będzie się działo i zdjęcia też na pewno będą :)


PS: dziś wygasło nam orzeczenie o niepełnosprawności, wczoraj dostałam list, termin komisji ustalono na 5 listopada. Kciuki się przydadzą co by Paulinka nie rozniosła za bardzo pokoju nr. 2 ;)

7 komentarzy:

  1. Przykro mi z powodu diagnozy Paulinki :( Przytulam mocno.
    Podejście do diagnozy, jak widzę, masz podobne do mnie. Ja też wiedziałam, albo przeczuwałam, wcześniej. Zmieniło się formalne nazwanie problemu. Jest jak jest.
    Pisałaś, że Paulinka mówiła "dłużej tego nie wytrzymam" w sytuacji, gdy inne dziecko płakało/krzyczało. Wiem, że zapewne u Was nie tylko o to chodzi, skoro zdarza się i w domu, ale Adaś mówi dokładnie to samo, gdy słyszy płaczące lub krzyczące dziecko. Nie wiem czy bardziej przeszkadzają mu bodźce sensoryczne czy jest to wyraz braku tolerowania negatywnych emocji u innych (obie przyczyny możliwe).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz początkowo autyzm był dla nas jakąś abstrakcją bo walka szła o to czy będzie MPDz czy nie i w jakim stopniu. Ale jak stanęła na nogach to wtedy już była tak mocno zaburzona, że było to widać. Nie nazywaliśmy problemu tylko włączyliśmy szybko terapię. Miała 1.5 roku jak zaczynała. Teraz zaczynają się odroczenia od szkoły, orzeczenie po 5 latach się skończyła i trzeba było to formalnie potwierdzić. To coś jest z nami od początku praktycznie więc co ja mogę innego powiedzieć.

      Myślę, że masz rację obie przyczyny są możliwe. Na pewno pomimo 4-letniej walki z odbiorem zmysłowym otaczającego ją świata ma mnóstwo zaburzeń ale też inna kwestia to taka, że lubi jednego czy dwóch kolegów i nie przeszkadza jej jak wrzeszczą a wierz mi potrafią dać we 3 czadu a ta koleżanka od początku jej nie podeszła i miały już różne nieprzyjemne sytuacje. Bardzo mi na nią skarży chociaż wiem, ze moja zadziora też jest często winna ;) Niestety musi sobie uświadomić, że wokół nas są ludzie których lubimy, nie lubimy albo wręcz nie znosimy z nimi przebywać. Cieszę się, że chociaż mówi o tym.

      Usuń
  2. Kurcze...ale jak to czytałam to jakbym słyszała o Oli, wypisz wymaluj... Też robię diagnozę autyzmu, 10 i 17 jedziemy do Gdańska i już się boję...Ale mam tak samo, ta nadpobudliwość i mówienie non stop, często bez ładu i składu, opowieści o tym co utkwiło w pamięci małej sprzed 2 miesięcy doprowadza mnie powoli do szału... Dawaj częściej znać co u Was :) Marta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiem jak to jest. Mała ostatnio np wchodzi w rolę nauczycielki, w domu i co gorsza w przedszkolu, używa tekstów zasłyszanych od pań i takie monologi strzela, że masakra. Nie możemy normalnie zasiąść do książeczki bo ona mnie przepytuje ;) czuję się czasem bezradna, gdy próbuję jej przerwać a ona jest gdzieś indziej myślami i nie rejestruje tego co jest tu i teraz.
      Obiecuję już częściej pisać. Musiałam ogarnąć ogród, warzywnik ale powoli kończę przed zimą te robotę.
      Ucałowania dla Oli.

      Usuń
  3. Hej!
    Podczytuje o Paulince, w wielu sferach widzę Emilkę, chociaż ona ma tez jeszcze wiele innych zachowań, dużo stereotypii, echolalię słowne, bardzo szybko się denerwuje, nie może skoncentrować. Udało nam się zdobyć referencję do panelu autystycznego i teraz czekamy kiedy wezwą nas na diagnozę. Tutaj w UK trochę inaczej wyglądają pewne procedury. Bez diagnozy mała nie ma terapii i chodzi do normalnej zerówki ze zdrowymi dziećmi ( anglojęzycznej). Na samą diagnozę nie wiem ile przyjdzie nam czekać, oby nie za długo, czas działa na niekorzyść Emilki. U Emilki Pani psycholog kliniczna na spotkaniach w zerówce i przedszkolu stwierdziła zaburzenia we wszystkich trzech obszarach. Osobiście tez podejrzewam autyzm i sądzę że był ona z nami od początku... Nie wiem co więcej mogłabym napisać, wierzę że rozumiesz co mam na myśli. Mimo wszystko siły wiem że jest ciężko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana to fatalnie, że nie macie terapii, u nas jak wiesz inaczej, mimo, że prywatnie i ogromne koszty to jednak zaczynaliśmy jak Paulina miała 1.5 roku i o żadnej diagnozie nie myśleliśmy. Tzn miała diagnozę SI i zaburzeń zmysłów, gdzie wyszły jej wszędzie białe szumy ale to było potrzebne do terapii. mnie po diagnozie też powiedzieli, ze zaburzenia są we wszystkich trzech obszarach i to bez żadnych wątpliwości. Mimo wszystko myślałam, że trochę pomyślniej wypadnie na diagnozie a to niestety ja mam trochę wypaczony obraz Paulinki...
      Echolalie to nasza zmora codzienna, czasem inaczej się nie wypowiada tylko i wyłącznie powtórzeniami. A jakie ma bogate słownictwo, bo sie nasłucha i zarejestruje a pamięć ma genialną.
      Trzymam kciuki za szybką diagnozę i rozpoczęcie terapii. I siły dla Ciebie bo musi być trudne takie czekanie.

      Usuń
    2. Powiem Ci że tu w UK pewna pani która pracuje we wczesnej edukacji z dziećmi powiedziała mi tak:
      Autyzmu nie da się wyleczyć bo to nie choroba więc w Anglii go się nie leczy, ani specjalną terapią ani innymi metodami.
      Zbladłam, Anglicy to naród egocentryków, myślą że wszystko wiedzą najlepiej i są pępkiem świata. Wiem że Emi byłoby lepiej w Pl ale wiem tez że byłaby to sytuacja ciężka materialnie-nie do przeskoczenia dla nas w chwili obecnej, także trudna sytuacja mieszkaniowa, dlatego jesteśmy tu, ale wielokrotnie zastanawiam się nad wieloma sprawami.

      Usuń