Paulinka

Paulinka
W ŻYCIU ISTNIEJĄ BOWIEM RZECZY O KTÓRE WARTO WALCZYĆ DO SAMEGO KOŃCA. P. COELHO

czwartek, 5 lipca 2012

Małe kroczki...

Ostatnie upały uziemiły nas  w domu (Loa, przepraszam, ze nie dotarłam w środę do Centrum ale jeszcze po południu miałyśmy logopedę).  Paulinka nadal nie toleruje czapek na główce a w taki gorąc ciężko jej się oddycha, bo płucka i serducho... no i biegunka i wymioty ostatnimi czasy osłabiły ją mocno i zabrały trochę z wagi. Siedzimy więc w domu, siłą rzeczy więcej też ćwiczymy. W ogóle Paulinka zrobiła się bardziej komunikatywna na swój sposób, bo choć nie mówi to świetnie pokazuje. Przynosi mi pas obciążający i każe sobie zakładać, przynosi lekarstwo z lodówki, mleko z szafki w kuchni, pokazuje na układanki i swoje pomoce logopedyczne, bierze do rączki słuchawki i zakłada dając sygnał, że chce mieć trening słuchowy;). Wczoraj zabrała z przedpokoju moje klapki, kazałam jej odnieść je tam, skąd je wzięła. Myślałam, że tak rozbudowane zdanie będzie zbyt trudne do przetworzenia ale mądra dziewczynka poszła do przedpokoju, rozejrzała się i odłożyła klapki tam gdzie stały:) Pochwaliłam ją za to, jak za każde dobrze wykonane zadanie. Ponieważ małej wyraźnie zaczyna przeszkadzać kupka w pieluszce (na siusiu jeszcze nie zwraca uwagi, może mieć bardzo mokro i nic) myślimy aby spróbować z treningiem czystości. Paulinka nie lubi siadać na nocniczku ale z uwagą śledzi mamę w łazience i jest zainteresowana sedesem. Posadzona na nim siedzi dumna i nie płacze. Generalnie poznała już łazienkę i kiedy powiem "idziemy umyć rączki, nóżki, buzię" to pierwsza stoi pod drzwiami. Potem wpada i od razu próbuje odkręcać kran i pokazuje jak myje rączki, czeka aż poleję je mydełkiem. A jeszcze niedawno bała się puszczonej z kranu czy w sedesie wody... To samo z wyrzucaniem śmieci, jeden krótki komunikat i mała biegnie do kuchni i wyrzuca śmieci do kosza. 


Z mową troszkę ruszamy ale na ile tego nikt nie wie. Nie wiemy czy i kiedy zapomni to co teraz znów sobie przypomniała. Ale i tak się cieszymy i mówimy "chwilo trwaj"... zawsze to jakaś odmiana. Tym bardziej, że parę razy pojawiło się "mama" ku mojej uciesze;) Poza tym na kurkę mówimy "keke" (czasem bardziej przypomina "koko" ale raczej to przypadkiem), na owieczkę ostatnio mówiła "bi" ale znów chyba wraca "be" bo uparcie jej to przypominam. I najlepsze jak od 2 dni Paula wchodzi do łazienki, podnosi klapę sedesu i mówi "sisi":) I mimo, że nic tam do niego nie zrobi to chwilkę posiedzi a potem spuszczamy wodę i myjemy rączki. Jest z siebie taka dumna, że bije sobie brawo;) Dla mnie to sygnał, że się otwiera na świat, że zaczyna kojarzyć co do czego służy, gdzie jest jedzenie, gdzie mycie, gdzie spanie.... Gdyby nie terapia i miliony wskazówek od terapeutek jak postępować nigdy bym nie pomyślała, że tak szybko zaczniemy "naprawiać" Paulinkę. Oby tylko nic się nie zepsuło znowu.


Przed nami wizyta u dr Łady w Gliwicach 16.07 i echo serduszka 18.07. Druga wizyta jak zawsze jest dla mnie stresem (do pani dr jadę zawsze spokojna, bo nawet jak jest źle to potrafi tak człowieka na duchu podnieść, że dostaje siły do dalszej pracy). A do 27.07 odliczamy dni, kiedy wyjedziemy do moich rodziców a potem na działkę. Marzy mi się cisza tego miejsca i świeże sosnowe powietrze:)


Na koniec Paulinka w upalne popołudnie... pierwszy raz w życiu widziałam swoje nadpobudliwe dziecko pokładające się na podłodze przed telewizorem;)







3 komentarze:

  1. Witaj Dorotko - tak pogoda u nas zabójcza... Spokojnie, będziemy za tydzień o tej samej porze. U nas Maleństwo do nocnika siusiać nie chciał i szybciej się nauczył do dużej toalety - miał swoją zieloną deskę z nakleją słonika(jeszcze w spadku po bliźniaczkach) i w zeszłym roku od września jak szedł do przedszkola w wieku 2 lat i 1 miesiąca zupełnie bez pieluszki. Ale z wcześniaczkami bywa inaczej. Trzymajcie się jakoś mimo tych upałów. Czy macie namiary na jakiś sensownych neurologów, ale nie z naszego miasta?? Jesteście Dzielną Drużyną - oby tak do zwycięstwa! Pozdrawiam ciepło. Loa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Loa. Nie mam namiarów poza Warszawą. Jak masz kogoś godnego polecania to możesz mi na maila posłać. Tylko my nie jesteśmy zmotoryzowani, jedynie pociąg wchodzi w grę.
      Za tydzień mam poprzesuwane godziny zajęć w Pinokiu, o 13 mamy logopedę a o 14 przekazanie sekwencji stymulacyjnych. Potem pewnie do domu i mała padnie spać;) A rano o 9 rehabilitacja. Już widzę jak ona to zniesie...
      Ja nie daję rady nie wychodzę z domu jak nie muszę, żeby małej w tej upał niepotrzebnie nie ciągnąć ze sobą. Teściowa się obraziła o głupotę i nie przychodzi do nas od tygodnia. Ale damy radę;)

      Usuń
    2. Wiem, że jest ktoś sensowny w Katowicach, ale szukam specjalisty od autyzmy, choć Prosiaczka diagnoza jest tak naprawdę niejednoznaczna. Jest przede wszystkim wcześniakiem, którego mózg rozwija się bardzo nieharmonijnie, ale się rozwija. My teraz chodzi na si do Bystrzaka i jesteśmy zadowoleni. A tak jesteśmy pod opiekę "Prodeste".
      Mam nadzieję, ze dajesz radę jakoś wytrwać, bo na pewno nie jest Ci łatwo... A na pewnych ludzi nie ma mocnych, podobnie jak na głupotę....
      Trzymaj się - Loa.

      Usuń