W ŻYCIU ISTNIEJĄ BOWIEM RZECZY O KTÓRE WARTO WALCZYĆ DO SAMEGO KOŃCA. P. COELHO
poniedziałek, 24 grudnia 2012
Świątecznie
Dziękujemy również za życzenia, mamy tu słaby internet więc ciężko coś więcej napisać. U nas wszystko dobrze, niedługo zasiądziemy do wigilijnej kolacji. Paulinka wyszła z przeziębienia i ma się dobrze. Czeka na mikołaja;) Pozdrawiamy wszystkich.
Witam. Podczytuję Was bardzo długo...za sprawką jednego dzielnego Franka K. Nigdy się tu nie uzewnętrzniałam...ale teraz mam dość konkretny powód...podłamała mnie wieść o mukowiscydozie bo sama teraz zmagam się z diagnozowaniem mojego 20miesięcznego synka. Do czsu jak nie wynikła u Was ta przykra wiadomość pocieszałam się że to nasze coś to z pewnością nie muko, że muko dałoby znać już wcześniej i gorszymi objawami. Teraz sama nie wiem co myśleć ...na termin badań czekamy. Czy mogłaby mi pani napisać jakie objawy świadczące o mukowiscydozie występowały u Paulinki? U nas nie ma żadnych problemów jelitowych. Wiem że nie składnie piszę ale załamanie nie sprzyja zdolnościom literackim :( Pozdrawiam.
Kochana, na górze po prawej stronie podałam adresy mailowe do mnie. Za dużo by pisać tak w komentarzu, poślij mi swój adres i wszystko Ci opiszę jak u nas to było. Ściskam i wierzę, że naszych dzieci jednak nie dotknęła ta choroba, że wszystko da się jeszcze jakoś wyjaśnić...
Witam. Podczytuję Was bardzo długo...za sprawką jednego dzielnego Franka K. Nigdy się tu nie uzewnętrzniałam...ale teraz mam dość konkretny powód...podłamała mnie wieść o mukowiscydozie bo sama teraz zmagam się z diagnozowaniem mojego 20miesięcznego synka. Do czsu jak nie wynikła u Was ta przykra wiadomość pocieszałam się że to nasze coś to z pewnością nie muko, że muko dałoby znać już wcześniej i gorszymi objawami. Teraz sama nie wiem co myśleć ...na termin badań czekamy. Czy mogłaby mi pani napisać jakie objawy świadczące o mukowiscydozie występowały u Paulinki? U nas nie ma żadnych problemów jelitowych. Wiem że nie składnie piszę ale załamanie nie sprzyja zdolnościom literackim :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Kochana, na górze po prawej stronie podałam adresy mailowe do mnie. Za dużo by pisać tak w komentarzu, poślij mi swój adres i wszystko Ci opiszę jak u nas to było.
OdpowiedzUsuńŚciskam i wierzę, że naszych dzieci jednak nie dotknęła ta choroba, że wszystko da się jeszcze jakoś wyjaśnić...