Paulinka

Paulinka
W ŻYCIU ISTNIEJĄ BOWIEM RZECZY O KTÓRE WARTO WALCZYĆ DO SAMEGO KOŃCA. P. COELHO

wtorek, 5 czerwca 2012

Ciąg dalszy sprawy, która nas poruszyła...

Niedawno podłamała nas informacja o tym, że ktoś donosi na rodziców piszących    
blogi, że nielegalnie zbierają środki na terapię dla swoich dzieci. Nie ukrywam, że strach i nas obleciał, poprzedni blog praktycznie usunęłam przenosząc go tutaj i zrobiłam "rachunek sumienia". Sprawa, która się toczyła przeciwko babci Gosi została umorzona!!! Po interwencji telewizji oczywiście (czasem myślę, że inaczej nie można załatwić pewnych spraw jak tylko poprzez TV, przecież nas nikt nie słucha, spychają nas na margines...). W dzisiejszych wiadomościach wypowiadali się również rodzice Zosi, jej blog jest dla mnie od pół roku skarbnicą wiedzy i mobilizacji w pracy z Paulinką. Ich sprawa również została niedawno umorzona... 
Mama Franka otrzymała jasną informację z naszej fundacji za co wolno nam dziękować i o co prosić. Więc przepraszam każdego, kto pomoże z własnej nieprzymuszonej woli naszej córeczce... nie wysmaruję tutaj podziękowań (choć taki też był zamysł, kiedy półtora roku temu zaczęłam pisać). Po prostu napiszę, że dziękuję za wsparcie. Każdy kto pomaga Paulinie wie po co i dlaczego to robi. My też wiemy.
Dostałam też dziś info do przekazania dalej więc przekazuję. Gotuje się we mnie wszystko.  A info jest następujące:


http://www.fakt.pl/6-tys-zl-dla-posla-520-dla-dziecka,artykuly,159631,1.html

i jeszcze coś http://www.youtube.com/watch?v=dPGMJ-G5LFY.


Dostaję 520zł z Mops za to, że nie mogę iść do pracy bo muszę uczestniczyć aktywnie w terapii dziecka, tak naprawdę sama tę terapię wg wskazówek prowadzę w domu. Dojazdy do ośrodków (Bogu dzięki w jednym mieście) komunikacją miejską, czas stracony... Bo nie mam samochodu, bo mnie nie stać na niego (tak, tak, niektórzy własnie myślą, że zbieramy pieniądze i żyjemy z tego jak państwo). Bo czasem nie mam co zjeść bo Paulinka jest ważniejsza... Do tego głodowego świadczenia dostajemy 153zł zasiłku pielęgnacyjnego... to są 2 godz terapii SI a gdzie reszta? Jak dobiegła nas informacja, że może zostanie zniesiona możliwość zbierania 1% na konkretne dziecko, że tylko fundacje będą mogły ten 1% otrzymać to szczerze odechciało mi się ostatnio wszystkiego. Bo gdyby jeszcze fundacja miała w takiej Częstochowie swój oddział i mogła nam zapewnić bezpłatną rehabilitację, logopedę terapeutów... ale tego nie ma. Logopeda w poradni psychologiczno-pedagogicznej może nas przyjąć 1 raz w miesiącu!!! U dziecka z dyzartrią i cofnięciem mowy do zera to za mało!!! Czy nasze Państwo wystarczająco pomaga takim dzieciom nadrobić wszystkie opóźnienia? Rehabilitację na NFZ odebrano nam we wrześniu zeszłego roku, nadal chodzimy odpłatnie, z pomocą mopsu nawet nie płacimy dużo. Pomoc dla dzieci z CZR mamy niewielką, właściwe podejście i zaangażowanie znaleźliśmy w jedynym prywatnym ośrodku, do niego dojeżdżają rodzice z Bełchatowa, Włoszczowej, Radomska i z całej dużej okolicy Częstochowy. Wiem, że to zbawienie że na miejscu mamy taki ośrodek ale nie zmienia to faktu, że wszystkie zajęcia są odpłatne, za każdą godzinę płacimy 60-70zł. Niedawno chciałam wpisać Paulinkę na zajęcia z oligofrenopedagogiem... pytanie terapeutki czy podołamy finansowo? jednak nie, dlatego dostaję raz w miesiącu plan zajęć do domu i w razie pogorszenia zachowań modyfikujemy to na bieżąco. Z ilu jeszcze rzeczy będziemy musieli zrezygnować dla jej dobra? 


Nie mam już dzisiaj siły na narzekania, zresztą to nam nie pomoże, tylko ja sobie ulżę jak się wypiszę tutaj;) 
Chcieliśmy zrobić małej prezent na dzień dziecka i zabrać ją do ZOO w Łodzi jednak pogoda nam pokrzyżowała plany:( Pojechaliśmy nad wodę (mamy niedaleko Jasnej Góry takie miejsce) i zrobiliśmy grilla a potem uciekaliśmy przed deszczem. Odwiedził nas w weekend mój brat i przywiózł Paulince kilka aut do zabawy więc w domu się nie nudziła mimo wszystko. Żałuję, że wyjazd nie doszedł do skutku, mała jest zafascynowana zwierzątkami i na pewno byłaby szczęśliwa, widzę jak ma kontakt z psem i próbuje się komunikować, coś nam pokazuje, próbuje opowiadać, przekazać swoje emocje... Tak samo jak widzi program przyrodniczy w tv. Chciałam jej na prawdziwych przykładać pokazać małe i duże zwierzęta. Mam nadzieję, że przed urlopem trafi się nam ładniejszy weekend na taki wypad.


I jeszcze jak zwykle zdjęcia plenerowe (no w domu to się właściwie nic ciekawego nie dzieje;))


Z kochanym wujkiem

Z mamą




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz