Paulinka ostatnio nam się buntuje i nie chce ćwiczyć. Na sam widok materaca lub cioci jest wrzask i płacz. Ale walczymy dalej z nóżką. Kinesiology taping jak najbardziej według pani dr, do tego musimy zmusić małą do raczkowania i nie pozwalać na nieprawidłowe wstawanie na nóżki. Cały czas prostujemy stópkę, w końcu musi się jej to zakodować w mózgu. Z jedzeniem jest marnie, mleka już minimalne ilości wypija, resztę je normalnie, a dziś rano odkryłam górną jedynkę. Druga w natarciu. A ja jak zwykle boję się odwodnienia. Nasz kurczaczek zaczął ćwiczyć język i mówi już tata, ajaj i baba, wczoraj ćwiczyła 5 godzin słowo tata, żeby wstać o północy i pochwalić się co umie, gdy tatuś z pracy wrócił. Uparciuszek nasz malutki. Musiałam dołączyć do terapii masaże różnymi fakturami główki i dłoni, bo uznaliśmy, że mała potrzebuje silniejszych bodźców, aby dowrażliwić te miejsca. Już samo ciągnięcie się za włosy czy uszy wyglądało koszmarnie, do tego uderzanie rączkami o wszystko co twarde... Ale jest już poprawa. Testy psychologiczne też udało nam się zrobić, opis odbiorę w poniedziałek. Zbliżają się pierwsze urodzinki Paulinki a my tak zaganiani, że jeszcze nic nie mamy zaplanowanego. W niedzielę chyba na zakupy pójdziemy, jakieś baloniki trzeba zakupić, po niedzieli torcik zamówić... Szkoda, że Paulinka jest na diecie bezglutenowej, nawet nie spróbuje tego tortu, chyba, że uda nam się kupić coś bezglutenowego tylko dla niej. Wujek Darek się właśnie zapowiedział, zobaczymy czy ciocia Ania będzie mogła przyjechać. Jeśli nie to zrobimy drugie urodzinki u mnie w domu, kiedy pojedziemy do Warszawy na badania. A te nie wiadomo kiedy bo jeszcze nie dostałam odpowiedzi z CZD w Międzylesiu. Zrobiło nam się już tak miło wiosennie, że coraz częściej wychodzimy na spacerki i inaczej na wszystko patrzymy, tak bardziej optymistycznie. I niech tak zostanie.
01.04.2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz