Paulinka

Paulinka
W ŻYCIU ISTNIEJĄ BOWIEM RZECZY O KTÓRE WARTO WALCZYĆ DO SAMEGO KOŃCA. P. COELHO

wtorek, 15 maja 2012

Kolejny kryzys:(


Zaczęło się niewinnie, nawet nie wiem kiedy Paulinka przestała mówić i gryźć jedzenie. Potrafiła trzymać obiad w buzi i patrzeć tępo w ścianę nawet kilka minut. Nie reagowała na swoje imię:(
Również w czasie zabawy, gdy czymś się mocno zajęła (np. dotykaniem metki od pluszaka) nie zwracała uwagi na nic. Zaczęłam ją obserwować... Narastał w niej bunt na przemian ze stagnacją, doszło do samookaleczania, czyli gryzienia rączek do krwi, wyrywania włosów... Paulinka musiała kilka razy dziennie uderzać główką w ścianę. Wiedziałam, że ma zaburzenia SI ale to już zaczęło być naprawdę niepokojące. Mała nie zwracała uwagi na dzieci, uciekała od nich, wolała już te starsze i bardziej krzykliwe, ale najczęściej interesowały ją kółka od wózków niż to kto w nim jedzie. Przeanalizowałam możliwość dojazdów do Sosnowca i uznałam, że obie nie damy rady. To jest prawie 2 godz jazdy pociągami i autobusami w jedną stronę, Paulinka pewnie nie nadawałaby się już do żadnej terapii:( Jeszcze raz przekopałam internet i znalazłam ośrodek u nas w Częstochowie. Wiedziałam, że jest tam prowadzona terapia dla dzieci powyżej 3 roku życia ale napisałam maila do terapeutki, czy przyjęłaby małą na zajęcia. Okazało się, że przyjmuje maluchy już po 1 roku życia:) Musiałyśmy poczekać na termin diagnozy i 26.X zawitałyśmy do Centrum Terapii Pinokio. Wywiad trwał dłuuugo, miało być 50 min a zrobiło się tego 1.5 godz. Terapeutka już na sam widok potykającej się i przewracającej Paulinki powiedziała, że jest typowym "przedsionkowcem", te zaburzenia równowagi to nic innego jak uszkodzony przedsionek mózgu. Zaburzeń jest tak dużo, że pani Nina nie mogła się nadziwić, że nikt nas teoretycznie nie skierował a sama musiałam szukać i zabiegać o tę terapię. Powiedziała, że nie może patrzeć jak Paulinka męczy się we własnym ciele, jak ją otaczający świat przeraża, bo ona go odbiera zupełnie inaczej niż my. Przy okazji dowiedziałam się, że mała ma bardzo widoczne sensoryzmy. 
Najwięcej u Paulinki widocznych jest białych szumów, potem nadwrażliwość i niedowrażliwość. Zaburzone są wszystkie zmysły: dotyk i równowaga, węch, smak, wzrok. Od razu tego samego dnia spotkałyśmy się z panią terapeutką, która wytłumaczyła nam co to są sensoryzmy i jak będziemy z tym walczyć. Otrzymałam program wstępny terapii C. Delacato, kilka sekwencji, które mam wykonywać 2 razy dziennie. Po miesiącu program będzie modyfikowany zależnie od postępów. Terapia ta jest wykorzystywana głownie w terapii dzieci dotkniętych autyzmem. Nie ukrywam, że ten rodzaj zaburzeń już od jakiegoś czasu podejrzewałam u Paulinki, ale chyba wolałam o tym nie myśleć. Nie, nie mam zamiaru teraz diagnozować małej, to najwcześniej po 2 roku życia. Chcę dać jej czas, zobaczyć efekty terapii... Do tego również włączamy terapię behawioralną. Nie ukrywam, że po tych 3 dniach spotkań w ośrodku byłam wykończona psychicznie i przepełniona informacjami a Paulinka zdezorientowana  nowym miejscem i testami. 3 dnia prosto z ośrodka pojechałyśmy na dworzec, gdzie dołączył do nas tatuś i pojechaliśmy do Sulejówka odpocząć. 
A to już cała Paulinka i chochliki w oczach;)


17.11.2011

1 komentarz: