Paulinka

Paulinka
W ŻYCIU ISTNIEJĄ BOWIEM RZECZY O KTÓRE WARTO WALCZYĆ DO SAMEGO KOŃCA. P. COELHO

piątek, 18 maja 2012

Przedświątecznie


W zeszłym tygodniu miałyśmy zrobić zaległe echo serca ale mama się pochorowała więc musiałyśmy odpuścić i przełożyć, chyba dopiero po świętach się uda bo piątkowej rehabilitacji nie odpuścimy a po południu przyjadą do nas dziadkowie i wujek Darek:) Mam oczywiście z pomocą taty (kupił cudowny syrop) w 2 dni stanęła na nogi i udało się tym samym uchronić Paulinkę przed kolejną infekcją. Niestety zachorowała nam p. Nina i jutro mamy odwołane zajęcia SI:( Niestety pogoda zmienia się jak w kalejdoskopie i nic dziwnego, że wokół pełno zarazków. 
W piątek okleiłyśmy Paulince nóżki plastrami i z wielką nadzieją czekałyśmy na poniedziałek. Niestety po ich zdjęciu ukazały nam się straszne pęcherzyki i nasza ostatnia nadzieja została pogrzebana. Decyzja jest taka, że nie plastrujemy już Paulinki a skupiamy się na ćwiczeniach. Szkoda bo rok temu właśnie kinesiotaping wyprostował Pauli lewą stópkę, a teraz znów obie koślawi... 
Dzisiaj w końcu udało nam się przetransportować naszą kanapę i 2 komody do nowego mieszkania i jutro już wyśpimy się porządnie. Tort na urodzinki Paulinki też zamówiony. Jeszcze tylko umówić Paulinkę na bilans dwulatka i w tym tygodniu koniec załatwiania spraw.
Mama oczywiście się martwi, w końcu od tego jest mama, bo tata to tylko od rozpieszczania, prawda? Mama więc martwi się wagą Paulinki, bo przez 2 miesiące stoi w miejscu, na liczniku wychodzi 9600g:( a wzrostem to Paulinka już dawno dogoniła rówieśników. Brak na niej tkanki tłuszczowej, do tego pojawiły się na policzkach suche czerwone placki i na wierzchu dłoni również. Oczywiście już się ustawiam w kolejce do alergologa, tylko zastanawia mnie co się takiego zadziało? Pewnie czekają nas badania i kłucie małych rączek ze zrostami:( Na samą myśl mam już gęsią skórkę...
Co do naszego maluszka (tzn bratanka) to jest już w domu, zmiany w mózgu powinny się wchłonąć, na razie po badaniu neurologicznym wszyscy są dobrej myśli, bo nie dzieje się nic niepokojącego. Mam nadzieję, że tak już zostanie.

Na koniec jak zawsze uśmiechnięta Paulinka (smutnej staram się nie fotografować;)). Tak się cieszy nasze dziecko z tego, że ma teraz dużo miejsca do biegania i psocenia;)



03.04.2012r

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz